poniedziałek, 23 sierpnia 2010

świat nie stoi na głowie...

... tylko leży na glebie i wyje ze śmiechu...
ze śmiechu, bo na płacz już nie ma siły.
No bo i kto by pomyślał, że najlepszym sposobem zaproszenia kogoś na wieczór panieński jest kontakt przez NK (TYLKO PRZEZ NK).
Dowiedziałam się o tym zaproszeniu całkiem przypadkiem wchodząc na NK - po telefonie znajomego, że zostawił mi tam wiadomość. No to z rozpędu sprawdziłam resztę wiadomości od mojej ostatniej wizyty (gdzieś na początku kwietnia, a może to był marzec...) i okazało się, że oprócz zwykłych zaproszeń z kont zablokowanych i spamu mam między kilkoma innymi - do mnie - wiadomościami zaproszenie na wieczór panieński... nie będę pisać dokładnie o co chodzi, określmy pannę młodą mianem Carrigany (idealnie pasuje do jej charakteru - chociaż nie do zachowania...jakie dotychczas prezentowała, dotychczas oznacza do ślubu - bo to się już zaczyna zmieniać).
Nie wiem jak długo Carrigana myślała, zanim podała namiar do mnie swojej druchnie na NK zamiast telefonu kom... wie doskonale, że tylko telefon daje pewność kontaktu.
Heh pewnie chodziło o to, żebym jednak nie przyszła... No a robieniu korony - że zapraszają nas (mnie i mojego TŻa) to się obudzili na dwa dni przed faktem - 3 dni przed ślubem. Nie no obłęd w kratkę - szkoda, że zaproszenia na ślub nie wysłali przez NK, bo byśmy nie przyszli.
Cóż zapraszali tradycyjnie i przyszliśmy. No ale usadzanie (stołu głównego pozostawiało wiele do życzenia) okazało się, że ważniejsi od brata pana młodego są znajomi i kuzynki Carrigany - no jakby tak spokojnie spojrzeć - i szef pana młodego też. Na szczęście wszyscy siedzący przy stole głównym byli pogrupowani w rodziny, więc przynajmniej było do kogo otworzyć pyszczek...
Pomijam kilku ważniaków, którzy lepiej się na wszystkim znają od reszty świata... ale to już inna historia i nie dotyczy tego eventu :)

A na razie Carrigana zaczyna nową śpiewkę - dziecko tak - ale najlepiej żeby miało anemię - wtedy będzie szczupłe, a ona nie chce grubego dziecka... heh urodziła się o kilkaset lat za wcześnie - jeszcze nie umiemy programować wyglądu potomstwa...

Brak komentarzy: