piątek, 28 listopada 2008

To fajnie


Fajne, że masz te filmy. Nie szkodzi, że nie na dvd obejrzę na komputerze jak mi Szogun kupi zasilacz bo inaczej padnie mi sprzęt (hihihi). A wogóle to fajnie że dzisiaj piątek, jednocześnie mniej fajnie ze jutro sobota. Zaczynam się zastanawiac po co były mi te studia... I jeszcze jakąś głupia prezentację muszę zrobić. Triss nie będzie ci się dzisiaj może nudzić wieczorkiem ;-) ....

czwartek, 27 listopada 2008

i jeszcze takie











awaryjna notka dla Ethin


Moja droga… chyba mam poprzednie 2 tak mi się wydaje, ale muszę przegrzebać pudła z filmami, jedno co, to na pewno nie mam tego na DVD… tylko divx ;)

A to co nagrałam jest średniej jakości, bo kablówka ma problemy z przesyłem… no cóż , da się oglądać… no i trzeba wyciąć reklamy – jak to na TVN niemal więcej reklam niż filmu ;)

Na razie obejrzałam jakieś 45 minut nagrania (przy śniadaniu) i z tego jakieś 20 minut to reklamy hihihi…


środa, 26 listopada 2008

nagłówek

jak sami widzicie, mam jeszcze problemy z określeniem skali napisu... ale mam czas popracuję nad tym... wkrótce powinnam dojść do jako takiej wprawy.

A teraz z innej beczki!

Dzisiaj na TVN jest blade wieczny łowca - część 3... ta z draculą. O ile dobrze pamiętam, to około 23:15, cóż moja nagrywarka będzie miałą co robić. Przecież nie będę kiełczyć do 3 nad raniem przed TV? Mogę przecież obluknąć go sobie dzień później, wygodnie i o porze, jaka mi pasuje - a nie cały dzień chodzić jak ten neptek... czy raczej ZOMBIE / LUNATYK
Do soboty czrekam na dwie książeczki "The Rift Wars" Raymonda Feista. Pierwsze dwie - no poprostu DELIGHT!!!
Nie to, że nie czytałam ich wcześniej... o nie! Ale po raz pierwszy wreszcie czytam je w oryginale! Ktoś, kto czyta tylko tłumaczenia, a nie zna oryginałów nie wie o czym mowa. Ta sama książka - przynajmniej teoretycznie... a jakże inna. Oczywiście wszystko zależy od talentu tłumacza... jednak rzadko tłumaczenie jest lepsze od oryginału. Dużym osiągnięciem jest dorównanie oryginałowi. Piszę to na podstawie doświadczeń włąsnych...i czytelniczych... Przeczytałam już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tytułów w oryginale (niestety dla mnie oryginał oznacza - o ile oryginał jest po angielsku) wcześniej znając polskie tłumaczenia... i z czystym sumieniem muszę się przyznać, że odkryłam w tych pozychjach całkiem nowe rzeczy... ciekawe dlaczego? Zaskoczeniem natomiast było to, że jak udało mi sięnajpierw przeczytać angielską wersję, a potem polską, to po polskiej byłam "nieco" rozczarowana... A tak przyjemnie mi się połykało książki, jak nie czytałam angielskich wersji... Jak to mawiał jeden mój znajomy ze studiów (który niecnie pożyczał mi The Rift Wars - pl) "Oj biedna ty taka" :)

wtorek, 25 listopada 2008

No i nareszcie!!!


dorobiłam się umiejętnośći robienia glitterowych napisów, kolejne kilka notek to moje wypocinki :)

Mały samochodzik


Był sobie mały zielony samochodzik. Czuł się bardzo samotny, jako że jego dotychczasowa właścicielka zostawiła go w komisie. Ale nie długo stał tam sam. Od czwartku ma nową właścicielkę i bardzo się cieszymy, że mamy się na wzajem. :-) Dobrze, że mój nowy samochodzik nie wie co stalo się z jego poprzednikiem...
Tak więc ostrzeżenie - jeżdżę znów samochodem zielonym (niech nikt nie waży się powiedzieć, że groszkowym) Atosem - obiecuję uważać i nie powodować więcej wypadków.

niedziela, 23 listopada 2008

no i pen już działa... wyobrażacie sobie moje zdziwienie, jak po formacie zaczął normalnie działać? niestety muszę sobie dokupić przelotkę na kabel, żeby działał szybciej - aktualnie, żeby go zapełnić potrzebuję ponad 5 godzin - tak się wolno kopiuje, szybciej będzie jak podepnę go do USB2, do tego jednak potrzebna mi jest przelotka.


Tak czy inaczej jest to duży sukces.

Wzbogaciłam się dwa dni temu w fajnego pendriva... na opakowaniu pisze, że jest 16GB placu na nim, ale niestety od dwóch dni nie mogę go użyć, bo albo się sprawdza, albo nie wiem co... jasny gwint!!! zobaczę co będzie dalej, bo na razie mnie to tylko wkurza!

Aha i daję linka do tego bloga na innym blogu moim (tam mnie znają jak Ramoth - hihihi Ramoth nie obraź się, ale Triss tam już była zajęta a ty się w takie rzeczy nie bawisz)
a po prawej rysunek który za linka do niniejszego bloga będzie robił!
Tamten blog jest zalinkowany na ninejszym jako "Ramoth inaczej"
Zapraszam.

piątek, 21 listopada 2008

Dołączam swój wysiłek...


I jak tu nie lubić piatków… jeszcze 40 minut i lecę na wolność!


Pierwszy wpis...


Mija kolejny piątek, swoją drogą, to właściwie dobrze, bo wolne dwa dni się szykują...

Chciałoby się odpocząć, ale logistyka wzięła górę i sprawy do załatwienia są ważniejsze od dwudniowego odpoczynku. Będzie tylko jednodniowy.


Natomiast plan się pojawił na Sylwestra... ale o tym na razie sza... w każdym razie procedura logistyczna i organizacja warsztatu przygotowań rozpoczęta... Teraz nastąpią "długotrwałe" negocjacje, co jest w czyim zakresie "dostawy". Jak już dojdziemy do porozumienia, wtedy będzie można spakować manatki i pojechać... mamy na to w sumie dokładnie miesiąc i 2 dni :)


A tymczasem ziewam sobie, czekając na fajrant...