czwartek, 25 marca 2010

i dalsze kandy-zowanie



Tym razem w Craft4You

candyzuję się usilnie :) wspaniałości w Craf4You kuszą niemiłosiernie :)

wymianek ciąg dalszy :)

Zakończyła się wymianka z okazji Dnia Kobiet i przyniosła mi przecudowne kryształowe orchidee, którymi chcę się pochwalić, a które dostałam od cudownej kobiety kryjącej się pod psuedonimem "klejnotki"




sama wyprodukowałam w ramach tej samej wymianki dla viktorej następujące cosie:



jedenz nich (wisior z ambigramem po lewej - ambiram autorstwa Daniela Dostala)


I niemal zaraz po rozpoczęciu wymianki Chaosu Wielkanocnego od mojej wylosowanki dostałam takie cudności:


nie, jeszcze nie pokażę co ja zrobiła ani dla kogo :) jeszcze nie dostała i nie pokazała :) więc się wstrzymam :)

hiehie - i już sie zapisałam do wymianki majówkowej i planuję rozpocząć niedługo zapisy do wymianki Dniodzieckowej :)

eeee.... byłabym zapomniała: jeszcze była wymianka indywidualna z poppy :) i w efekcie mam taką cudną skrzyneczkę:


a ja zrobiłam dla poppy komplecik gronkowy swarovski i płytkę imienną ze swarkami, komplecik wklejam, i od poppy jeszcze zdjęcie całości :) ;)




no to tyle na razie :) się wyminakuję :)

w trakcie mam jeszcze wymianke z klejnotką - indywidualną, za którą wisior imienny jej wykonałam:

a w zamian dostanę wisiorek do kompletu do kolczyków dniokobietowych :)

jeszcze wymianka z Sol i Sunflower i Martą i Agave i Biedroneczką :)
ale o tym innym razem :)
dawkować trzeba - a co!

zaczynam się candy-zować


oto moje pierwsze "Candy u Arine"

wtorek, 2 marca 2010

wyminaki rulez

się pochwalę :)
na ostatniej wymiance na wizazu zwalentynkowałam Milenę takim oto czymsiem:

znaczy wisiorkiem sercowym z ametystami :)

a od Żanetki dostałam przecudowną ramkę na zdjęcie:

i karteczkę:


heh i okazuje się, że jestem uzależniona od wymianek :)
już zapisałam się do kolejnych :) a jeszcze czekam na prezencik z DnioKobietowej ;)
uzaleznienia są dziwne :)

niedziela, 14 lutego 2010

Walentynki


I tak dotarliśmy do kolejnych Walentynek :)
z tej okazji życzę Wam wszystkim 365 dni w roku miłości, ramienia, na którym można się oprzeć, dłoni, którą można chwycić, oczu, w których można utonąć!



czwartek, 4 lutego 2010

ach te procedury...

tak się składa, że w każdej niemal firmie wprowadza się wiele instrukcji stanowiskowych i procedur postępowania, oto jaką propozycję dostałam ostatnio od koleżanki z sugestią: powieś sobie nad biurkiem!

wtorek, 2 lutego 2010

plagiat kontrolowany ;)

Jakiś czas temu trafiłam na stronę niesamowitego polskiego twórcy ambigramów - Daniela Dostal'a :). Jego prace wprost mnie zauroczyły, zwróciłam się więc do autora z pytaniem, cyz mogę niektóre z nich wykorzystać w swoich pracach - wisiorach malowanych na masie perłowej. Autor wyraził zgodę - z zastrzeżeniem, że nie może to być produkcja seryjna, czy coś na sprzedaż. No wiadomo :) W każdym razie, jak już zostałam uziemiona przez choróbsko w domu, to odgrzebałam wydruk ambigramu Daniela i zabrałam się za malowanie. Chyba nieco koślawo mi wyszło, ale co tam... dawno nie malowałam rapitografami, a pędzelki nadal drżą w moich dłoniach. Się wdrożę ponownie :). W samym ambigramie nic nie zmieniałam, oprócz dodania nieco połyskliwych cieni na brzegach liter :)
A teraz, nie przedłużając już i tak nieco nudnego mojego wywodu - prezentuję mój "plagiat kontrolowany" czyli wisior z ambigramem Daniela Dostala

wtorek, 19 stycznia 2010

pomysłowy dobromir w akcji...

Od jakiegoś czasu zmagałam się ze zdjęciami swojej biżuterii – znaczy moich wyrobów :) wiecznie też obrywałam od koleżanek z forum za jakość zdjęć :) heh, kombinowałam jak koń pod górkę, czy osioł z ładunkiem soli, a rozwiązanie okazało się niezwykle proste.
Po wyglądaniu ton stron internetowych z wyszukiwania w wujku Gogolu… i obejrzeniu kilkuset wersji namiotów bezcieniowych, natrafiłam wreszcie na stronkę, gdzie ktoś pisał, że można zrobić coś takiego samemu – oczywiście w efekcie otrzymywało się kompletny namiot bezcieniowy… Cóż, skoro można zrobić samodzielnie – to pomyślałam i w efekcie wymyśliłam co następuje: mam w domu taborety ;) mam też cienką, białą chustę, mam lampki… (tu wyobraźcie sobie tego hipka, co mu piłeczka skacze po głowie ) i wymyśliłam – mianowicie, taboret bokiem, nogi potraktować, jak stelaż, chustę złożoną na 4 położyć tak, żeby okrywała boki i górę, do środka wsadzić tło (w moim przypadku karton czarny), od góry oświetlić lampką (to jest minimalna wersja) i ustawić aparat na długi czas naświetlania z bliska i… gotowe!!!
A jakość zdjęć rośnie o kilkaset procent od razu :) znikają dziwne odblaski od rzezy wokół, nie ma odblasków od okna, telewizora etc… zresztą sami oceńcie najpierw zdjęcie – labradoryt bez namiotu, potem kilka zdjęć w namiocie :)















środa, 23 grudnia 2009

punkt krytyczny

Tydzień temu, w środę minęłam punkt krytyczny – teraz już mi się nie chce denerwować… Jest dokładnie tak, jak pisał Norwid – Istnieje taka cierpienia granica, za którą już tylko uśmiech łagodny. No Ten uśmiech nieco blady – bo ledwo żyję, ale jednak uśmiech. Od czwartku robiłam zakwas – co to według przepisu miał być gotowy w 4 dniu – no cóż… dopiero w piąty dzień rano zaczął pracować… na szczęście rozpoczęłam robienie go na tyle wcześnie, że zdążę zrobić… tak więc dziś wstałam o 5 rano - chyba - i robiłam zaczyn na zakwasie… jak wrócę do domu, po obowiązkowej wizycie w auchan – po mąkę bo okazało się, że mam jej jednak ciut za mało, to będę robić ciasto i piec te 4 chleby, które mam w planie. Jakoś nie widzę możliwości, żebym się położyła spać przed północą… już raczej koło 2 czy 3 rano ;)
Ostatecznie w Wigilię będę nieco śnięta – ale mam ambitny plan rypnąć RedBula, może mnie dźwignie na odpowiednio długi czas, żebym nie zasnęła w talerzu ;) to by dopiero był wstyd – Echin – jak jeszcze raz usłyszę, że robię bo chcę i żebym nie miauczała… to chyba spakuję trochę zakwasu, wsiądę w auto, pojadę do Ciebie i cię nim wysmaruję! A wiesz, że jestem do tego zdolna ;)
Koniec końców – święta zapowiadają się w takim samym biegu, jak ostatnie trzy tygodnie :), dopiero w niedzielę będę miała względny spokój, a od poniedziałku znów młynek – na szczęście dostałam urlop i młynek będzie nieco spokojniejszy ;)
Heh, i tak: dentysta, odbiór materiałów do biżu, spotkanie wizażanek w Katowicach, spotkanie wizażanek w DG… przekopywanie składu „rupieci” u ciotki… przy dobrym winku…
Potem jeszcze Sylwester w teatrze i powrót do pracy ;) – to tak w dużym skrócie :)

Na nowy rok, mam do załatwienia krawcową, która mi uszyje kreację na wesele szwagra (do końca kwietnia) – projekt mam, materiał mam – trzeba tylko uszyć. Heh – to też nie jest łatwe :), ale nie tracę nadziei, że jednak się uda.

świąteczne życzenia


Niech te święta Bożego Narodzenia
przyniosą Wam wiele radości,
Niech uśmiech zagości w domach,
Niech ogarnie Was ciepło wigilijnej świecy,
a jej blask zamieni się w żywe iskierki w oczach,
Niech samotność odejdzie w niepamięć,
Niech zima otula Was białym puchem,
jak ciepły koc przy kominku,
Niech bieluteńkie gwiazdeczki
skrzypią wesoło pod Waszymi butami
na wieczornym spacerze.
Niech dobry Duch namaluje
szczęście na Waszych twarzach,
Niech miłość dotyka Was delikatnie,
lecz bez ustanku,
Niech marzenia płyną wysoko w górę
i spełniają się...

Peace, Frieden, Paz, Joy, Joyeux Noel, Shalom, God Ful,
Frohe Weihnachten, Buon Natale, Prettige Kerstdagen,
Prosit Neujahr, Meilleurs Voeux, Paix,...
Bez względu w jakim języku i jakich słów użyjemy
Serce zawsze będzie wiedzieć, że życzę Wam wszystkim
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!