Mniej więcej ten sam przepis, z drobnymi zmianami.... mianowicie: zamiast zwykłej tortowej mąki dałam pszenną pełnoziarnistą, zamiast 75dkg dałam 70dgk mąki, zamiast oleju lnianego dałam oliwę z oliwek i wodę dałam nieco cieplejszą niż poprzednim razem. Dodatkowo, tym razem nie smarowałam białkiem a olejem, a do piekarnika wstawiłam dwie miseczki z wodą, żeby chałka tak nie wyschła... i wiecie co? piekłam ją w piątek a dziś nadal jest właściwie świeża :) a oto zdjęcia:
pierwsze: tuż po zapleceniu,
drugie : po wyrośnięciu, trzech smarowaniach olejem i posypaniu sezamem
trzecie: po upieczeniu
Słowo komentarza, tym razem wcale nie było wyższej temperatury w domu, ale ja bawiłam się w kurę nioskę i ogrzewałam ciasto w trakcie wyrastania pod kocem i własnym brzusiem ;) co chyba mu pomogło, bo wyrosło aż miło :) niedługo włączą ogrzewania, to ciasto będzie grzecznie wyrastać stojąc na podłodze w łazience ;) hihi mamy tam ogrzewanie podłogowe wodne :) zobaczymy cio wtedy mi wyjdzie ;)
na razie na sobotę będę robić chlebek z orkiszem na grilla :) trzymajcie kciuki :)
3 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz